Już od dłuższego czasu zbierałam, aby wypróbować peeling kawowy Body Boom. Polska marka działa już od dłuższego czasu, wprowadzając coraz to nowe wersje zapachowe. Nie do końca lubiąc zapach świeżej kawy, wybrałam mocno owocową wersję, czyli zmysłowe mango. Do wyboru mamy mnóstwo opcji zapachowych, oprócz wersji klasycznej mamy truskawkę, kokosa, czy cynamon. Również mamy dwie gramatury do wyboru mini wersję po 30g oraz pełnowymiarowe opakowanie 200g. Ja na próbę wybrałam mini opakowanie, bo tak jak pisałam, nie jestem fanką zapachu kawy w kosmetykach.
Peeling kawowy Boskie mango Body Boom 200 g, 65,00 zł
Wrażenia:
- po pierwsze bardzo intensywny, owocowy zapach. Z jednej strony mi odpowiada, bo tuszuje zapach kawy, ale z drugiej strony jest zbyt sztuczny
- działanie jest rewelacyjne! Jest dość mocnym ścierakiem, a takie lubię
- pozostawia skórę nawilżoną, ale jeszcze chętną do wchłonięcia balsamu do ciała
- wydajny
- papierowe opakowanie jest bardzo wygodne w stosowaniu
- cena stosowna do opakowania
- skład naturalny
Składniki są pochodzenia naturalnego i bazują na zmielonej kawie, ziarnie kakaowym, soli himalajskiej oraz odrobinie cukru. Nawilżenie na skórze pozostaje dzięki olejom: ze słodkich migdałów, makadamia oraz arganowemu. Konserwantem jest naturalna witamina E.
Skład INCI: Coffea Robusta Seed Powder, Sodium Chloride, Parfum, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Argania Spinosa Kernel Oil, Theobroma Cacao Seed Powder, Sucrose, Olus Oil, Tocopherol, Tocopheryl Acetate.
Peeling na bazie kawy Body Boom jest świetnym peelingiem. Dość mocny, aby poczuć jego natychmiastowe działanie na skórze. I do wyboru jest dużo wersji zapachowych, czyli dla każdego coś dobrego.
Lubicie peelingi kawowe? A może próbowałyście same robić?